Zainspirowana dyskusją na grupie na fb na temat preparatów do spękań postanowiłam trochę poeksperymentować. Przejrzałam zawartość mojej mediowej szuflady i oto co znalazłam:
Tak, to będzie bardzo długi post :)
Najpierw pokażę Wam, jak wyglądają wszystkie media na papierze Canson Mixed Media Image, dla każdego przygotowałam cztery próbki - cienka i gruba warstwa nakładana szpachelką oraz medium nakładane przez maski - wybrałam jedną z najgrubszych (Latarnia Morska) i jedną z najcieńszych (producenta niestety nie znam, bo upolowana na bazarku), jakie mam.
A po zrobieniu zdjęć pobawiłam się trochę kolorami. Na każdym medium użyłam Mica Powder Finnabair (ciemny brąz), Inki Gold (turkus) i mgiełki Distress Spray nakładanej pędzlem (jasny brąz).
Od razu zastrzegam, że niektóre zdjęcia mają przekłamane kolory, bo chciałam pokazać przede wszystkim efekt spękań.
Jako pierwsza pasta pękająca Finnabair z Primy. Opakowanie 250 ml, cena niestety ok. 50-55 zł.
Zdjęcie całej kartki zrobiłam, aby pokazać w jaki sposób papier deformuje się pod wpływem mediów. Pasta Primy prawie wcale nie wygina papieru.
Pasta jest biała, tylko zapomniałam doczyścić maskę :)
I kolory:
Następny produkt to Crackle Paint Deco Art. Opakowanie 118 ml, cena ok. 15 zł.
Jest to farba pękająca, więc jest nieco rzadsza niż pasta i niezbyt nadaje się do drobnych wzorów masek. Dostępna jest również pasta pękająca Deco Art, niestety nie mam jej w swoich zasobach, ale używałam raz podczas pokazu i wydawała się podobna do pasty Finnabair.
Grubsze warstwy farby wyginają papier.
Dla porównania pasty i farby zrobiłam zdjęcia, jak wyglądają oba media nałożone przez maskę z drobnymi, precyzyjnymi wzorami (TricksArt):
pasta:
farba:
Pastę pękającą można też zrobić samemu, mieszając Magic Powder 13 arts (opakowanie 100 ml, cena ok. 8 zł) z dowolnym gesso lub pastą strukturalną, do testów użyłam gesso 13 arts. Im więcej proszku dodacie, tym bardziej pasta popęka. Niestety zapomniałam zrobić zdjęcia, jaką mniej więcej powinna mieć konsystencję, ale musi być naprawdę bardzo gęsta.
Papier prawie nie powyginany, ale jest to zdecydowanie najbardziej nieprzewidywalne medium (być może to kwestia wprawy i wyczucia, ja rzadko używam Magic Powder do robienia past pękających).
Na grubszych warstwach widać spękania, cieńsze nie popękały wcale.
Na tym zdjęciu widać, że pasta ma delikatną, nierówną fakturę, co daje bardzo fajny efekt.
Ogólnie Magic Powder jest ciekawym produktem do tworzenia różnego rodzaju faktur na pracy, ale klasycznych spękań w postaci drobnej siateczki pęknięć przy jego pomocy raczej nie uzyskamy. Tu przykład wykorzystania na pracy:
Na koniec test dla niecierpliwych, czyli jak reagują media na suszenie nagrzewnicą:
Pasta Primy popękała bardzo delikatnie i nieregularnie.
Farba Deco Art popękała tylko w miejscach, gdzie była grubsza warstwa i nie wysuszyłam jej do końca. Na zdjęciu widać też, że zaczęły już pojawiać się bąble od zbyt wysokiej temperatury.
Zgodnie z informacją producenta, pasty zrobione z Magic Powder można suszyć nagrzewnicą. Rzeczywiście pasta z produktów 13 arts popękała bardzo ładnie, nawet ładniej niż bez suszenia.
Teraz kolej na pękające media przezroczyste:
Najpierw najbardziej popularne, czyli Crackle Accents Rangera. Opakowanie 59 ml, cena ok. 25 zł (jest także mniejsza wersja - 18 ml, ok. 10-15 zł)
Buteleczka ma końcówkę do precyzyjnego nakładania, a medium jest bardzo gęste, dlatego niezbyt nadaje się do pokrywania większych powierzchnia (chyba że ktoś jest baaardzo cierpliwy)
Ponieważ testy robiłam na tym samym kawałku papieru, więc od razu przedstawiam także drugie medium - Clear Crackle Glaze Deco Art - opakowanie 118 ml, cena ok. 15 zł. To medium jest bardzo płynne, lejące, oba są (znalazłam gdzieś takie ładne określenie) samopoziomujące, czyli rozleją się i stworzą gładką, jednolitą powierzchnię o takiej samej grubości preparatu.
W tym przypadku zrobiłam testy na samym papierze i na białym gesso. W wyglądzie nie ma większych różnic, ale w przypadku bardziej śliskich papierów (np. akwarelowych) Clear Crackle Glaze może się nieco kruszyć przy pocieraniu. Chciałam też pokazać, że Crackle Accents może reagować z gesso, ale w tym wypadku złośliwie nie zareagowało. Może się jednak zdarzyć, że nałożone na białe media da nieco żółtawy odcień (wygląda to całkiem fajnie, na nieco postarzone, ale czasami zależy nam na śnieżnobiałej bieli, więc warto o tym pamiętać)
Clear Crackle Glaze da taki nierówny efekt, natomiast Crackle Accents będzie idealnie gładkie.
Crackle Glaze niezbyt nadaje się do nakładania przez maskę:
A jeśli o odbarwianiu mowa, to preparaty mogą też reagować z papierami i kolorowymi mediami:
Papier Galerii Papieru, po lewej Crackle Glaze, po prawej Crackle Accents:
A to miało być tłem do kartki i przez przypadek nie zostało wyrzucone, więc Wam pokażę. Niebieska i żółta farba metaliczna 13 art plus Crackle Glaze.
Również te media nie lubią się z nagrzewnicą. W ogóle nie popękały, a Crackle Accents (po lewej) dodatkowo zastygło w dziwny kształt.
Spękania plus kolorowe media. Na samej górze widać mgiełkę nałożoną jednym pociągnięciem pędzla - w ogóle nie wypełniła spękań, na dole mgiełka nakładana pędzlem kilkakrotnie - wsiąkła w spękania i pod nie.
Tutaj widać podobny efekt na elemencie z masy plastycznej:
A tu Crackle Glaze wymieszany z Shiny Power 13 arts na elemencie z masy plastycznej:
A jeśli chodzi o kolory, to następny test polegał na mieszaniu farby (farba metaliczna Raspberry z 13 arts) z mediami pękającymi. Ta plama na górze, to sama farba, żeby pokazać oryginalny odcień. 13 arts to farba wymieszana z odrobiną medium żelowego i Magic Powder. Konsystencję miało taką samą jak wcześniejsza pasta, a prawie nie popękało. Deco Art to na górze Clear Crackle Glaze, na dole Crackle Paint.
Po zrobieniu tych wszystkich testów przypomniałam sobie o jeszcze jednym medium Kupione dawno temu, kiedy z mediów pękających można było znaleźć tylko Crackle Accents i różne wynalazki do decoupage, które mnie nieco przerażały, a to wydawało się proste w użyciu i nie było zbyt drogie. Croco Crackling Color Viva Decor - opakowanie 90 ml, ceny już niestety nie pamiętam.
Jest to medium przezroczyste, dosyć mocno deformujące papier.
Grubsza warstwa daje nierówny efekt, nieco podobny do Crackle Glaze.
A na koniec ciekawostka i główny powód, dlaczego nie lubię tego produktu. Nie jest wodoodporny. Tak, dobrze przeczytaliście. Według informacji na opakowaniu powinien schnąć do 24 godzin, moją próbkę spryskałam wodą po trzech dniach i efekt wygląda tak:
Teraz bez problemu można rozmazać wzór, po kilku godzinach znowu wysycha, ale pozostaje nieco matowy. Do rozpuszczenia medium wystarczą dosłownie trzy-cztery psiknięcia wodą lub mgiełką (ale nakładanie mgiełki pędzlem nie niszczy wzoru).
A na koniec coś, co nie jest typowym medium pękającym, ale pozwala uzyskać bardzo ciekawe efekty. Weathered Wood Deco Art - opakowanie 236 ml, cena ok. 25 zł (są też dostępne opakowania 59 ml za ok. 10 zł). Jest to preparat nieco podobny do używanych w decoupage crackle jednoskładnikowych.
Papier malujemy farbą akrylową, ja użyłam czarnej, na to nakładamy warstwę Weatherd Wood (nie musi być gruba) i zostawiamy do wyschnięcia. Podobno można suszyć nagrzewnicą, ja nie próbowałam. Ważny jest sposób nakładania preparatu - na papierze po lewej stronie nakładałam go tylko pionowo, na papierze po prawej malowałam we wszystkich kierunkach. Po wyschnięciu nakładamy farbę akrylową (u góry) lub (moja ulubiona wersja) farbę pękającą (u dołu). Od grubości wierzchniej warstwy zależy grubość spękań. Również tu ważny jest kierunek nakładania, ponieważ farba pęka zgodnie z ruchami pędzla. Jak widać na zdjęciu sprawdza się to zwłaszcza w przypadku zwykłej farby, farba pękająca pęka jak chce :)
I najtrudniejszy element tej zabawy - nakładając górną warstwę malujemy tylko raz w danym miejscu, bo inaczej nie popęka.
A tu przykład na pracy:
Jeszcze jedna uwaga z własnego doświadczenia - obie warstwy muszą być farbami akrylowymi, ale można dodać do nich odrobinę innego medium, także wodnego, żeby zmienić kolor, tylko trzeba pamiętać, że Weathered Wood może zareagować z medium wodnym i zmienić kolor takiej mieszanki użytej jako dolna warstwa, więc lepiej sprawdzić to niekoniecznie na pracy :)
Się rozpisałam. Mam nadzieję, że post będzie przydatny, jeżeli macie z tymi produktami inne doświadczenia, dajcie znać :)
Się rozpisałam. Mam nadzieję, że post będzie przydatny, jeżeli macie z tymi produktami inne doświadczenia, dajcie znać :)
Jaaa ale boskie porównanie. Dziękuję bardzo,bo w tonie mediów można ugrzęznąć nie znajdując tego odpowiedniego. Przyznam, że robiłam pastę z gesso i Magic powder ale nigdy nie spękała. Muszę zobaczyć czy nie za rzadka była. Pozdrawiam serdecznie <3
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Ależ pracę wykonałaś :-) moim faworytem jest pasta DecoArt - stwierdzone metodą prób i błędów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper! wielkie dzięki! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyczerpujące zestawienie produktów :) Ja mam pastę i farbę DecoArt, choć nie zawsze sobie z nimi radzę, żeby popękały tak, jak chcę. Aaa i oczywiście Crackle Accents do mniejszych powierzchni czy pokrycia ozdób :)
OdpowiedzUsuń