Na
Art grupie ATC trwa wyzwanie journalowe którego tematem jest zdanie ze 150 strony ulubionej książki. To wymaga: wyboru ulubionej książki, posiadania jej na półce, żeby tę 150 stronę sprawdzić i znalezienia jakiegoś ciekawego zdania na tej stronie. Drogą eliminacji padło na "Sezon burz" Sapkowskiego. Nie jest to moja ulubiona książka, ale w żadnym z innych posiadanych Wiedźminów na 150 stronie nie było nic wartego uwagi.
A potem zobaczyłam
stempelek Magudy i już wiedziałam, o czym będzie wpis. Cytat doskonale oddaje stan biednego studenta idącego zimą na zajęcia na 8 rano zanim wypije pierwszą kawę :)
Mam nadzieję, że Maguda wybaczy mi profanację stempelka, na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że jak bym go próbowała kolorować, to byłaby dużo większa profanacja :)
A tutaj piękny stempelek. Transfer na gel medium, dlatego odwrócony.
Teraz chyba trzeba by było popełnić kolejny wpis o tym, jak wygląda świat po pierwszej (no dobrze, drugiej albo trzeciej) kawie :)
A co jest w kubku? Zimą latte, najczęściej zwykła, chociaż jak znajdę jakiś wyjątkowo dziwny smak, to muszę spróbować i najczęściej tego żałuję. Zawsze gorzka, czasem z cynamonem lub kardamonem. Latem czasem też mrożona, ale miksowana, nie z całymi kostkami lodu. A jak już będę bogata to kupię sobie taki wypasiony, wszystkomający ekspres :)